Kącik prozy
I co z tego, że na "Tratwie" ("ŻAGLE" nr 11/1998)

     Wróćmy jeszcze raz pamięcią do 1982 r. Mimo stanu wojennego, tu i ówdzie odbywają się jednak mniejsze lub większe koncerty piosenki żeglarskiej, a nawet klasycznych szant. Jurek Porębski, Rysiek Muzaj, Mirek Peszkowski, Marek Siurawski - czyli późniejsze STARE DZWONY, stają się już coraz bardziej popularni w żeglarskim środowisku prawie w całej Polsce.
     W maju 1982 r., w katowickim Teatrze "Ateneum" miał miejsce koncert z udziałem solisty - Witolda Zamojskiego i wspomnianej już supergrupy. Wykonawcy podbili śląską publiczność, a echo tego koncertu pozostało w pamięci gospodarzy do tego stopnia, że postanowiono zorganizować w Katowicach cykliczną imprezę o charakterze przeglądu. Inicjatorem tego pomysłu była Komisja Kultury KOZŻ, a konkretnie jej przewodnicząca - Ewa Barańska. Nazwa imprezy - TRATWA - nawiązywała do sytuacji w stanie wojennym, a oficjalna premiera miała miejsce w listopadzie 1983 r. w nieistniejącym już obecnie Teatrze Młodego Widza na Koszutce.
     Na koncerty z udziałem 40 wykonawców, przyszło około 500 osób. Liczna, ale kulturalna i wymagająca publiczność, zgodnie z formułą TRATWY, pełniła również rolę jury. Jej serce i I nagrodę zdobył znany już lew estrady - Witek Zamojski. II nagrodę - zespół GWAREK (z GKŻ - "Gwarek" z Zabrza), który wyróżniał się dużą muzykalnością, interesującymi aranżacjami i zastosowaniem ... wiolonczeli. III miejsce przypadło w udziale młodym chłopakom z I HDW z Bytomia, występującym pod niewiele mówiącą wtedy nazwą: RYCZĄCE DWUDZIESTKI. Wszyscy laureaci otrzymali zaproszenia na festiwal SHANTIES w Krakowie, co z pewnością wpłynęło na ich dalsza karierę.
     Niewątpliwy sukces jakościowy i ilościowy katowickiego przeglądu spowodował, że zainteresowanie imprezą z roku na rok wzrastało. W 1984 r. na II Przeglądzie Piosenki Żeglarskiej TRATWA w Katowicach, szanty i piosenki żeglarskie znakomicie brzmiały w sali Filharmonii Śląskiej. RYCZĄCE DWUDZIESTKI (w składzie: Damian Gaweł - "Małpa", Andrzej Grzela - "Qnia", Henryk Czekała - "Szkot", Andrzej Dudziński - "Sęp") znane były już w całym kraju, a ich atuty: młodość, zrównoważone pod względem barwy głosy i dążenie do perfekcji wokalnej, przyniosły efekty w postaci I miejsca. (II miejsce - Elżbieta Starek z Warszawy, III miejsce - Michał Roszczyna z Pszczyny). Wykonywany przez "Dwudziestki" utwór w przekładzie Andrzeja Mendygrała pt. "Hiszpańskie dziewczyny" podbił całą katowicką publiczność, a potem cały kraj i do dziś należy do najczęściej i najchętniej śpiewanych.
     Rok później gwiazdą nr 1 TRATWY została Ania Sojka, która swoim balladowym repertuarem wprowadziła nieco inne klimaty na koncertach. Przez długie lata, na różnych estradach zapowiadano ją jako Pierwszą Damę Polskiej Piosenki Żeglarskiej. Warto zwrócić uwagę, że już wtedy obok współzawodnictwa i rywalizacji w koncertach, ocenianych przez publiczność, odbywały się także próby wspólnego muzykowania i śpiewania wykonawców z różnych zespołów. TRATWA zaczęła więc spełniać również funkcję integracyjną.
     Od 1987 r. katowicki przegląd przeniósł się do Hali Parkowej, która mogła pomieścić już ponad 1000- osobową publiczność. Pod względem ilościowym impreza ta zaczęła już być porównywalna z SHANTIES w Krakowie, choć nigdy nie próbowała z nim konkurować. Młodzi żeglarze ze Śląska i okolic, którzy w tym czasie dowiedzieli się o istnieniu krakowskiego festiwalu, mówili o nim: "to taka krakowska TRATWA". Ilość, owszem, jest ważna, liczy się do sprawozdań, statystyk itp., ale tak naprawdę, to nie ona świadczy o charakterze i randze imprezy. Niekwestionowaną zasługą Ewy Barańskiej, która od samego początku sprawowała nadzór nad całością imprezy, a w szczególności nad sprawami artystycznymi, było konsekwentne przestrzeganie kryteriów doboru wykonawców konkursowych i zaproszonych gości.
     Przy ogromnym zainteresowaniu udziałem w konkursach, traktowanych często jako przedsionek do jakiejkolwiek kariery estradowej, wprowadzenie odrębnych przesłuchań eliminacyjnych stało się niezbędne. Na dużej estradzie i przy ponad tysięcznej publiczności nie mogło już być miejsca dla przypadkowych występów typu: "Śpiewać każdy może". Jednym z podstawowych warunków, przestrzeganych, jak rzadko gdzie, przez15 lat, było wykorzystanie tylko i wyłącznie instrumentów akustycznych. Pozostając z szacunkiem dla tradycji, zakładano także, że impreza jest przede wszystkim dla żeglarzy i sympatyków żeglarstwa i w związku z tym wykluczano udział instrumentów elektrycznych i perkusji, jako nieużywanych na jachtach. Warunek ten dotyczył również zapraszanych gości. Dzięki tej konsekwencji, wielu nawet znanych wykonawców, którzy chcieliby wystąpić w Katowicach, a nie spełniali tego warunku, rezygnowało, ponieważ nie było takiej możliwości. Tak było do 1997 roku.
     Jak pokazuje 15-letnia historia TRATWY, te "ograniczenia" nie wpłynęły negatywnie na poziom wykonawczy i artystyczny, impreza ta zawsze była zaliczana do najlepszych pod względem jakościowym. Oprócz wymienionych już wykonawców, tu debiutowały m in. takie zespoły jak: WATERSZTAGI, TONAM AND SYNOWIE, BIAŁE MEWY (1987), KAKTUSY, TRZY DZIKIE I KANIBALE (1988), KOGOTO (1989), SKIPPER, KANT (1990), PERŁY I ŁOTRY SHANGHAJU (1992), BANANA BOAT (1994), SEGARS (1995). Nazwy te nie są obce miłośnikom pieśni i piosenek żeglarskich. Wszyscy występowali później na SHANTIES w Krakowie i wielu innych festiwalach i przeglądach w Polsce i zbierali tam różne nagrody. Niektórzy z nich aktywnie grają i śpiewają do dziś.
     Na TRATWIE wprowadzono także po raz pierwszy "krainę łagodności", w postaci wyodrębnionego, kameralnego koncertu ballad żeglarskich. Inne koncerty dodatkowe odbywały się w zależności od możliwości lokalowych. Te i inne genialne w swej prostocie pomysły Ewy, niektórzy organizatorzy innych imprez kupili natychmiast i na własnym terenie traktowali jak swoje.
      Jednym z poważniejszych kłopotów organizacyjnych było znalezienie odpowiedniej akustycznie (i finansowo) sali, mogącej pomieścić ponad 1000 - osobową publiczność, bowiem przynajmniej tylu chętnych, w większości stałych bywalców, odliczało się w Katowicach co roku w listopadzie. Po okresie Hali Parkowej (87-89), TRATWA odbywała się w różnych dziwnych miejscach, m in. w Hali Fabryki Maszyn Górniczych (90), w Centrum Kultury (91-92), w Hali Sportowej Huty "Baildon" (93), w Hali Gimnastycznej Spodka (94-95). Zmiany te nie zawsze satysfakcjonowały organizatorów. Z konieczności też ograniczono czas trwania przeglądu do jednego dnia. Od 1994 r. pojawiły się zmiany w regulaminie konkursu. Głównym trofeum TRATWY, przyznawanym przez oficjalnego, organizatora - Żeglarski Klub Morski z Katowic, była później Nagroda im. Zbigniewa Sowińskiego (nieżyjącego już komandora klubu, wybitnego żeglarza i działacza).
     Po latach nieustannych przeprowadzek, TRATWA znalazła w końcu od 1996r. przystań w jednej z największych i najbardziej znanych sal widowiskowych w Polsce - w katowickim Spodku. Piętnaście lat temu nikt chyba nie był w stanie przewidzieć jakie rozmiary może osiągnąć lokalna, w końcu, impreza. Po ostatniej przeprowadzce niewiele się jednak zmieniło. Ranga imprezy jest nadal wysoka, poziom wykonawców też. O młodych laureatach TRATWY: wyjątkowo muzykalnym zespole POSZEDŁEM NA DZIÓB z Lublińca (1996), czy znakomicie brzmiącym w tradycyjnym stylu zespole NORTH CAPE z Pszczyny (1997), słychać coraz więcej. Tradycyjnie też brakuje strategicznego sponsora (lub kilku mniejszych, ale konkretnych) . Pod tym jedynym względem katowicki przegląd wcale nie wyróżnia się oryginalnością.
     Do życzeń wypełnienia całej sali Spodka (ok. 10tysięcy miejsc!!!), składanych Ewie Barańskiej z okazji 15-lecia TRATWY, należy jednak zachować pewien dystans. I co z tego, ze na TRATWIE ... do tej pory wszystko odbywało się bez większych, zauważalnych z zewnątrz zastrzeżeń? Obawa niekorzystnych zmian nadal istnieje. Jeśli kolejni doradcy potraktują te życzenia zbyt dosłownie, a chęć zysku przy braku stosownej promocji i "kontroli jakości" przeglądu weźmie górę, to w krótkim czasie można zaprzepaścić piętnastoletnią tradycję i zamienić imprezę w kolejne rykowisko, jakich obecnie nie brak, nawet na imprezach pozornie żeglarskich. Na szczęście katowicki przegląd jest "oczkiem w głowie" prezesa Komisji Kultury PZŻ - Józefa Żyły i sądzę, że ten doświadczony kapitan bezpiecznie, skutecznie i elegancko wprowadzi TRATWĘ w następne piętnastolecie.

Jerzy Rogacki



Kącik prozy