Kącik prozy
ERIK ILOTT - SZANTYMEN Z BRISTOLU ("Rejs" nr 12*/1999)

Erik Ilott      Port Bristol występuje w tradycyjnych pieśniach morskich i szantach prawie tak samo często jak Liverpool a może nawet i częściej. Nic w tym dziwnego, jest przecież jednym z najstarszych angielskich portów i ma bardzo bogate morskie tradycje, które są celebrowane do dziś przy każdej nadarzającej się okazji. 3 lata temu miałem okazje obserwować jak hucznie obchodzono 500-lecie odkrycia Ameryki przez Bristolczyka - Johna Cabotta (a ściślej Nowej Funlandii przez Włocha Giovaniego Caboto) podczas gigantycznego festiwalu morskiego "International Festival of the Sea".
     Wodowanie repliki karaweli "Matthew" było tylko jednym z wielu punktów bogatego programu, w którym akcentowano miejscowy folklor morski na tle folkloru całego świata. Nie brakuje tam też zapału do organizowania imprez o morskim, czy tez ogólnie biorąc, folkowym charakterze na mniejszą skalę. W najbliższych okolicach Bristolu działa kilkadziesiąt klubów i stowarzyszeń, które kultywują bogate tradycje regionu.
     Niezwykle zasłużoną w tej dziedzinie postacią był Erik Ilott. Urodzony i wychowany w Bristolu, w rodzinie rybackiej, większość życia spędził na morzu. Po zakończeniu marynarskiej kariery, bardzo aktywnie rozwijał zamiłowanie do morskich tradycji w swych rodzinnych stronach, a później współpracował z wieloma ośrodkami w całej Wielkiej Brytanii. Był założycielem Bristol Shiplovers Society, towarzystwa miłośników tradycji morskich, skupiającego głównie marynarzy ze statków handlowych, wielorybniczych, rybackich, okrętów i wszystkiego co pływa lub kiedyś pływało, bądź jest związane z morzem. Występował z morskimi programami na wielu scenach brytyjskich i europejskich. Erik był niezwykle malowniczą postacią. Wygląd starego wilka morskiego, tradycyjne stroje i charakterystyczny głos doświadczonego szantymena robiły wrażenie w kraju i za granicą. Brał udział w większości większych wydarzeń związanych z morzem i zawsze prezentował przede wszystkim szanty i morskie pieśni z rejonu Kanału Bristolskiego. Nazywano go ostatnim prawdziwym szantymenem z Bristolu. Marynarskie określenie "Shipshape and Bristol Fashion", wywodzące się z okresu świetności miasta i odnoszące się do osiągnięć w dziedzinie konstrukcji i budowy i statków, znakomicie pasowało także do artystycznego stylu Erika Ilotta.
     W Polsce tylko nieliczni mieli okazje go podziwiać w 1988 r., kiedy to wraz z większą grupą zagranicznych szantymenów odwiedził Gdynię i jeszcze kilka miejscowości. Niestety już w tym okresie Erik nie był w stanie pokazać swych możliwości szantymena, gdyż był świeżo po operacji krtani. Mimo, że wydaje się to niemożliwe, próbował jednak śpiewać, grał na kościach - swoim ulubionym instrumencie - i zadziwiał publiczność znakomitą kondycją. Mając siedemdziesiątkę na karku potrafił z wigorem prezentować marynarskie tańce, ale także i skomplikowane figury Morris Dances. Jego zainteresowanie folklorem lądowym doceniły zespoły tańców ludowych: Bristol Morris Men i Earlsdon Morris Men, których był honorowym członkiem. Po jego odejściu na wieczną wachtę (niecałe 10 lat temu) i zgodnie z jego wolą, stowarzyszenia te dorocznie organizują duże imprezy o charakterze festynu poświęcone jego pamięci, pod nazwą National Erik Day.
     Erik Ilott współpracował też ze znaną także w Polsce, powstałą w 1986 r., grupą Bristol Shantymen, zrzeszającą ludzi różnych zawodów, których najpierw połączyło zainteresowanie tradycjami swego regionu, a później, w dużej mierze pod jego wpływem, także zainteresowanie morzem. Uczestniczył także w pierwszej ich sesji nagraniowej "Alongside Bristol Quay".
     Fonografia solowych dokonań artystycznych Erika Ilotta nie należy do zbyt obszernych i jak do tej pory nie doczekała się wznowienia na CD. Białymi krukami są winylowe albumy (i kasety): "Shipshape & Bristol Fashion" z 1983 r, oceniony jako wyjątkowy przez National Maritime Museum w Greenwich oraz "Of Land And Sea" (z małżonką Kate) i "The Dockyard Gate" oraz nagrania w składankach np. "The Shanty Men", (wydany przez w Greenwich Village w 1978 r.)

Jerzy Rogacki

* - Tekst był planowany do numeru 12/99 ale się nie ukazał podobnie jak planowane następne sylwetki szantymenów.



Kącik prozy