HISTORIA "KUBRYKU"

      Pomysł zorganizowania spotkań z piosenką żeglarską w Łodzi zrodził się przynajmniej 2 lata przed jej oficjalną premierą, w głowach zaprzyjaźnionych, muzykujących dla przyjemności żeglarzy, spod znaku Akademickiego Klubu Żeglarskiego. W owych czasach łódzkie żeglarstwo było dosyć prężne, a AKŻ znany nawet za granicą (m in. z wypraw jachtu s/y "Stomil"). W tym klubie pamiętano też dorobek artystyczny nieistniejącego już od 1980 r. zespołu REFPATENT- prekursora rodzimego "szantowania".
      Propozycje reaktywowania grupy i organizacji imprezy pojawiały się co jakiś czas i powoli dojrzewały. W tzw. okresie przejściowym, łódzcy żeglarze spotykali się regularnie w specjalnie zaaranżowanym, głównie do tego celu, lokalu "Omega". Słowa uznania należą się tu Tadzikowi Stecowi (obecnie w Australii), który dokonał wręcz nieprawdopodobnej metamorfozy obskurnej mordowni "Danusia", w sympatyczny lokal o wystroju żeglarskim. Tam rodziły się projekty większych i mniejszych rejsów, tam też przynajmniej raz w miesiącu, a później nawet co tydzień śpiewano żeglarskie pieśni. W takiej atmosferze ustalił się eksperymentalny skład grupy, nazwanej niebawem CZTERY REFY. W tym samym czasie dojrzał też pomysł organizacji łódzkiej imprezy o charakterze ogólnopolskim. Jak nietrudno się domyśleć, rolę jej animatorów objął wspomniany wyżej zespół.
     Wizyta na krakowskich SHANTIES '85 otworzyła oczy i uszy pomysłodawców przyszłego KUBRYKU na wiele istotnych spraw, związanych z organizacją imprezy. Wiele spostrzeżeń z tego okresu utrwaliło się w formie zasad, obowiązujących do dziś. Postawiono na jakość (a nie ilość), zarówno publiczności jak i wykonawców, miłą atmosferę, sprzyjającą integracji i, co wtedy było oczywiste, na tradycyjne podejście do repertuaru. W przeciwieństwie do pozostałych imprez, postanowiono zrezygnować z jakiejkolwiek formy rywalizacji zaproszonych wykonawców, dając im w zamian możliwość nieskrępowanej wypowiedzi artystycznej, a nawet możliwość "wymiany załóg" między zespołami i wspólnych eksperymentów estradowych. Ze względu na dużą presję "młodych i dobrze zapowiadających się" wprowadzono jednak Konkurs Debiutów, który, jak sama nazwa wskazuje, dawał tylko debiutantom szansę pokazania swych możliwości i np. "awansu" do Krakowa. Nie zrezygnowano też z Nagrody Publiczności, ograniczono ją jednak do najbardziej bezpośredniej i niezbyt demoralizującej formy - tzn. "zrzuty do kapelusza".
     Ponieważ, jak rzadko gdzie w owych czasach, organizatorami imprezy byli wykonawcy, dostrzeżono też problemy występujące z drugiej strony sceny. Komfort akustyczny i normalnie działające nagłośnienie sali jest do dziś wizytówką KUBRYKU. Wydaje się, że to sprawa oczywista, ale na zdecydowanej większości imprez, nawet obecnie, jest to stały powód do narzekań, także doświadczonych artystów. Koncerty miały być rejestrowane, a dla zainteresowanych przewidziano możliwość dostępu do nagrań. Zanim jednak rozpoczęły się oficjalne koncerty, zaproszeni goście spotkali się z organizatorami w kameralnym gronie. Była to chyba pierwsza w tym okresie próba przełamania niezdrowej rywalizacji w coraz bardziej rozwijającym się żeglarskim ruchu festiwalowym. Wbrew obawom, piątkowa integracja pozytywnie wpłynęła na atmosferę sobotnich koncertów, a pomysł, rozszerzony o inauguracyjne ognisko wykorzystywano jeszcze na KUBRYKU przez długie lata.
     Oprócz wspomnianych już żeglarzy z AKŻ z Marysią Sowińską na czele w I Łódzkich Spotkaniach z Piosenką Żeglarską (i w kilku następnych) dzielnie pomagał, jako współorganizator, Akademicki Klub Turystyczny "Tygrys". W kameralnej atmosferze, w Sali Kinowej Politechniki Łódzkiej, cały program wypełnili głównie: RYCZĄCE DWUDZIESTKI, duet Romek Wojciechowski i Mirek Kowalewski (znani później jako ZEJMAN I GARKUMPEL), CZTERY REFY i, co było do końca tajemnicą ... Pablo, czyli Paweł Koprowski - legendarna postać z tamtych lat. Najprawdopodobniej był to jedyny w jego życiu publiczny występ, a szkoda, bo setki młodych i dziesiątki doświadczonych estradowców mogłyby się od niego wiele nauczyć. Mistrz przyjechał w towarzystwie byłej gwiazdy piosenki studenckiej - Joli M., która pomogła przełamać zżerającą go tremę na estradzie, oraz nieznanego dotąd w Łodzi, "owłosionego inaczej" osobnika, który sprawiał wrażenie, że zna się na wszystkim. Liczne pomysły, które tenże "Jack of All Trades" rzucał jak z rękawa sprawiły, że został wyznaczony jako konferansjer imprezy. Niektórzy twierdzą, że za karę. Tak rozpoczęła się przygoda Andrzeja Śmigielskiego z piosenką żeglarską, a ze względu na tradycyjny charakter KUBRYKU, spełnia on (A. Ś.), co roku rolę trwałego elementu scenografii. Nagroda Publiczności przypadła przyzwyczajonym już do takich gratyfikacji RYCZĄCYM DWUDZIESTKOM.
     Skromne, ale sympatyczne łódzkie spotkania w ciągu kilku następnych lat zapisały się na listę najbardziej znanych i cenionych imprez tego typu w Polsce. Wyszło to także na zdrowie animatorom KUBRYKU - grupie CZTERY REFY, która po wykonaniu "programu obowiązkowego" tzn. przypomnieniu piosenek REFPATENTU, w krótkim czasie rozszerzyła swój repertuar do kilkudziesięciu własnych utworów, opartych na klasycznych pieśniach morza i dołączyła do niekwestionowanej ścisłej czołówki. Wywarło to też niewątpliwie wpływ na charakter rozwijającego się "szantowania" pod koniec lat 80-tych. Na kolejnych edycjach KUBRYKU pojawiało się coraz więcej znanych gwiazd, ale także i nowych głosów, które dzięki tej imprezie zyskiwały popularność. W zasadzie, łódzka publiczność mogła zawsze posłuchać prawie wszystkich liczących się wykonawców..., no chyba, że zdecydowanie nie mieścili się w obowiązującej tam konwencji. Integracyjny klimat łódzkiej imprezy sprawił, że właśnie w Łodzi, po okresie przerwy oraz innych "błędów i wypaczeń", reaktywowały się w nowym składzie RYCZĄCE DWUDZIESTKI, a z okazji 10-lecia KUBRYKU, wystąpił nieistniejący od dawna zespół PACKET.
     Po 3-letniej współpracy z STS "Cytryna", od 1991 r., współorganizatorem KUBRYKU i partnerem AKŻ został do dziś Łódzki Dom Kultury. W okresie wzmożonej aktywności (do 1995 r.) rozszerzono nawet współpracę o spotkania pod hasłem "Z KUBRYKU I WACHT", gdzie dzięki kontaktom zagranicznym CZTERECH REFÓW prezentowano gwiazdy z Wlk. Brytanii, USA, Holandii.
     Pieśniami kubryku i szantami interesowali się nie tylko doświadczeni żeglarze, ale także młodzież i dzieci. Właśnie z myślą o tych najmłodszych wyodrębniono imprezę MAŁY KUBRYK, która w 2003 r. odbyła się po raz piąty. Oprócz konkursu dla dzieci stałym punktem jej programu był koncert o charakterze edukacyjno-rozrywkowym. Podczas poprzednich edycji MAŁEGO KUBRYKU specjalne programy dla dzieci przygotowali m in.: RYCZĄCE DWUDZIESTKI, SHANTYMEN, Ian Woods. Odbyły się także warsztaty tańców celtyckich, organizowane przez zespół COMHLAN.
     KUBRYK tradycyjnie organizowany jest w maju, kiedy to wielu żeglarzy spędza czas wolny na łódkach. Organizatorzy pomyśleli także o tym, żeby dotrzeć do nich w bezpośredni sposób i do 2004 r. włącznie KUBRYK miał także swoją część plenerową w okolicach najbliższej "wielkiej wody", tzn. nad Zalewem Sulejowskim. Oprócz "recitali gwiazd" i plenerowego koncertu finałowego od kilku lat organizowane były także REGATY KUBRYKOWE, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. Tak więc KUBRYK stał się jedyną w swoim rodzaju imprezą łączącą bezkolizyjnie rozrywkę, kulturę i edukację ze sportem i turystyką. Należy także wspomnieć o innych imprezach towarzyszących - dodatkowych koncertach i wspólnych śpiewach m. in. w oberży folkowej "Zapiecek", która w latach 2002-2004 pełniła rolę klubu festiwalowego KUBRYKU. Koncerty trwały tam do bardzo późnych godzin nocnych a kontakt ulubionych wykonawców z publicznością był jeszcze bliższy. Ten kierunek rozwijał się także w następnych latach.
     W 2004 r., mimo wielu przeciwności losu, odbyły się 20-te Łódzkie Spotkania z Piosenką Żeglarską i znowu okazało się, że kameralny charakter KUBRYKU przetrwał próbę czasu. Rok później też było jubileuszowo. Pomysłodawcy, animatorzy, współorganizatorzy, a przede wszystkim gospodarze KUBRYKU - czyli CZTERY REFY obchodzili swoje pierwsze XX-lecie. Po 20-tu latach nastąpiły też drobne zmiany organizacyjne. Z wielką satysfakcją informuję, że w przy okazji XXI KUBRYKU (i umownego XX-lecia CZTERECH REFÓW) byliśmy także świadkami narodzin i pierwszymi gośćmi największej w Polsce tawerny żeglarskiej z prawdziwego zdarzenia, czyli słynnej tawerny "Gniazdo Piratów", której otwarcie w Łodzi wiązało się z terminem KUBRYKU. Od tej pory koncerty dodatkowe w "Gnieździe Piratów" były stałym elementem programu i dodatkową atrakcją KUBRYKU. W 2006 r. roku głównym wydarzeniem była premiera płyty Iana Woodsa (i Czterech Refów) - Time & Tide". Rok później też atrakcji nie brakowało. Oprócz znanych i lubianych w Łodzi wykonawców, gościliśmy po raz pierwszy Grahama Mefcalfe'a (Anglia) i Andrzeja Koryckiego z Dominiką Żukowską. Koncert Ballad Żeglarskich i Muzyki Folk stał się już nieodłącznym elementem KUBRYKU a imprezy towarzyszące odbywały się tym razem w "Keja Pubie". W następnych latach dzięki konsekwencji i wytrwałości organizatorów mimo wielu problemów zasadniczych (głównie finansowych) udało sie utrzymać charakter imprezy, Było nieco skromniej ale nadal na wysokim poziomie
      W 2009 r. miał miejsce skromny ale w pełni zasłużony jubileusz, wspierany przez nowe, łódzkie "Gniazdo Piratów" (ul. Żeromskiego 52). W 2010 r. też była gala flagowa. Pomysłodawcy, animatorzy i gospodarze imprezy - CZTERY REFY przypomnieli, że w tym roku obchodzą swoje 25-lecie, dzięki czemu ten fakt a także 25-cio letnia historia KUBRYKU zostały bardziej zauważone w mieście, które ma łódkę w herbie. XXVI KUBRYK był w tym roku istotnym elementem programu Łódzkich Dni Żeglarskich "ŁÓDŻ NA HORYZONCIE".
Rok 2011 określono jako "Czas powrotów". Po dłuższej nieobecności usłyszeliśmy znowu m in. NORTH CAPE, STARĄ KUŹNIĘ, WIKINGÓW, POD WIATR w nowym repertuarze. Rok później też było skromnie ale nadal sympatycznie. Oprócz znanego i lubianego zestawu wykonawców, po dłuższej pojawiły się QFTRY (Nagroda Publiczności), DRAKE i ...SMUGGLERS w wersji bez perkusji. Rolę tawerny festiwalowej pełnił także tym razem "Keja Pub". Podobnie jak rok wcześniej pojawiło się kilka deklaracji wsparcia w przyszłości, z których na ogół nic nie wynika.
Rok 2013 też udało się przetrwać przy bardzo okrojonym budżecie. Gościliśmy Chrisa Rickettsa (z Anglii), Ulę Kapałę (tym razem z Irlandii) i kilka znanych, uznanych i lubianych zespołów. Hasłem przewodnim (nieprzypadkowo) było: "Cumy rzuć z Radiem Łódź".
W 2014 r. udało się zorganizować jubileuszową, 30-tą edycję. Uważamy to za spory sukces. Rok później skromnie ale godnie świętowaliśmy XXX-lecie Czterech Refów.
Niekorzystne wiatry coraz bardziej dawały się we znaki i w 2016 r. niewiele brakowało, żeby impreza się nie odbyła. Jednak siłą woli organizatorów i dzięki wsparciu nielicznych już darczyńców i przyjaciół zorganizowano skromną XXXII edycję.
W 2017 r. powiało optymizmem. Odświeżona i pełna energii fundacja Kubryk deklarowała daleko idącą pomoc i współpracę. Zastanawialiśmy się co z tego wyniknie w przyszłości? Niestety, rok później było znowu skromnie i ...już bez fundacji.
     A na razie mam nadzieję, że jak co roku w maju, znów można będzie posłuchać tradycyjnych pieśni morskich w atmosferze zbliżonej do tej z połowy lat osiemdziesiątych, chociaż tym razem zamiast jubileuszu będzie koncert.

     W imieniu nielicznych Organizatorów, zespołu CZTERY REFY i swoim własnym zapraszam na "Kubrykowe klimaty" w sobotę, 18 maja 2019.

     Jerzy Rogacki
     Kier. artystyczny wszystkich Łódzkich Spotkań z Piosenką Żeglarską