JUBILEUSZOWO, ALE SKROMNIE - "Rejs" nr 05/1999

     O tym, że łódka w herbie zobowiązuje, łódzcy żeglarze - organizatorzy KUBRYKU wiedzą od dawna. Gdyby jeszcze wiedzieli o tym sponsorzy, XV Łódzkie Spotkania z Piosenką Źeglarską mogłyby mieć, jak na jubileusz przystało, znacznie bogatszą oprawę. Specyfika miasteczka Łódź raczej nie zachęca do organizowania imprez takich jak KUBRYK, ale po 14-tu latach trudno oczekiwać, żeby się cokolwiek nagle zmieniło i tym bardziej nie wypada z tego powodu narzekać. Słowa uznania należą się Akademickiemu Klubowi Źeglarskiemu i Łódzkiemu Domowi Kultury, a tak naprawdę - niewielkiej grupie zapaleńców, którzy wbrew obowiązującym, komercyjnym trendom, nie uznają spraw niemożliwych do załatwienia i od lat po prostu robią swoje.
     Wcale nie zapomniałem o realizatorach dźwięku spod znaku Radia Łódź. Im należą się odrębne podziękowania za to, że "jak zwykle" na KUBRYKU było słychać wszystko, co trzeba. Na palcach jednej ręki można by wyliczyć festiwale, gdzie ten pozornie oczywisty warunek jest spełniony w dostatecznym choćby stopniu. Większość imprez ma chroniczne problemy z nagłośnieniem. Dodam jeszcze, że jakość dźwięku doceniła nie tylko łódzka publiczność ale także wykonawcy, którym komfort psychiczny na estradzie pozwalał na pokazanie pełni swoich możliwości.
     A było czego posłuchać. MECHANICY SHANTY, SEGARS, PERŁY I ŁOTRY SHANGHAJU, QFTRY, WIKINGOWIE, NORTH CAPE, STARA KUŹNIA i gospodarze imprezy - CZTERY REFY, to niekwestionowana czołówka tradycyjnego nurtu w piosence żeglarskiej AD 1999. Listę zaproszonych wykonawców uzupełnił w tym roku PREZES I ZAŁOGA - młody zespół z Bełchatowa, który przez ostatni rok zrobił duże postępy i zdobył wiele nagród. Jubileusz festiwalu uświetnił udział zaprzyjaźnionych od lat z Łodzią, gości z Anglii: Kena Stephensa i Johna Vincenta oraz pokaz tańców celtyckich w wykonaniu zespołu COMHLAN.
     Konkurs Debiutów pod względem ilościowym nigdy nie był mocną stroną KUBRYKU. Tak też było w tym roku. Być może preferencje dla tradycji, piosenek autorskich i akustycznego brzmienia nie zachęcają młodych wykonawców do udziału w konkursie, ale nie jest to powód do rozpaczy. Zgodnie z naczelną zasadą łódzkich spotkań - liczy się przede wszystkim jakość i autentyczność. Surowe Jury (Stanisław Leszczak, Przemysław Hachorkiewicz, Zdzisław Szczepaniak, Zbigniew Zakrzewski) postanowiło nie przyznawać I Nagrody ani nominacji na SHANTIES '2000. Za najlepsze grupy uznało SAILOR z Poznania (II Nagroda) i PLUMBERS z Łodzi. (III Nagroda). Nagrodzeni otrzymali nominacje na warsztaty organizowane przez Fundację "HALS". Ponadto wyróżniono (za kontynuację klasycznej szanty) zespół STARY BRYG z Torunia.
     Mimo iż każdy z trzech koncertów miał zupełnie inny charakter, tradycyjnie już na finałowym, nocnym koncercie sobotnim sala ŁDK pękała w szwach. Ci, którzy nie byli na piątkowej inauguracji mogli tylko żałować. Kameralne ballady morskie Kena i Johna, dłuższy recital PREZESA I ZAŁOGI i tańce celtyckie były tylko w piątek. Nagroda Publiczności w najbardziej naturalnej formie, tzn. zbierana, jak zwykle, przez Andrzeja Śmigielskiego do kapelusza, przypadła w udziale CZTEREM REFOM i jak twierdzi komisja obliczająca głosy, nie było w tym żadnego kumoterstwa. W tym roku KUBRYK trwał 3 dni (a dla niektórych także 3 noce).
     W niedzielę odbywały się imprezy towarzyszące poza Łodzią. Mimo niesprzyjającej pogody do kubrykowych regat na Zalewie Sulejowskim zgłosiło się prawie 30 jachtów a na rynku w Tomaszowie Mazowieckim zorganizowano dodatkowy koncert KUBRYK POD ARKADAMI. Niedzielny wieczór zakończył się koncertem dla uczestników regat oraz wszystkich "wytrwałych i upartych", w naturalnej scenerii Portu Jachtowego "MARUŚ".
     W przyszłym roku w maju też zanosi się na jubileusz. XVI Łódzkie Spotkania z Piosenką Źeglarską - to przecież XV-lecie i KUBRYK '2000.

Jerzy Rogacki