Brzegi Peru (1)
Polish words: Marek Siurawski
Music traditional: "The Coast of Peru"
Hej, wielorybnicy, wam wichrow i burz
Niestraszne sa ryki. Czas w droge nam juz.
Kapitan powiedzial, a ja wierze mu,
Jest moc wielorybow u brzegow Peru.
Po drodze do Peru minelismy Horn.
Chlopy zylaste - i ja, ty i on.
Lodzi wystarczy, no to zagle na maszt.
Sygnaly wiadome - na lowy juz czas.
Pierwszego zoczylismy, gdy juz zapadal zmierzch
I wtedy stary Banker tak do nas rzekl:
"Spokojnie, do koi, wypoczac, ja wiem,
Jutro po lewej pojawia znow sie".
O piatej nad ranem poderwal nas wrzask
Czlowieka na topie: "Tam dmucha! There she spouts!"
A z dolu ryk drugi: "No, gdzie one sa?"
"Dwa rumby po lewej i trzy mile stad!"
"All hands on deck!" I tupot, i krzyk.
"Tablety do lodzi!", nie leni sie nikt.
"Odwaznie i zywo, do brasow, do rej!",
"Obracac w dol lodzie! - Lower her away!"
Pierwsza lodz gladko zeslizgnela sie w dol.
Frunela po falach, wygiete plecy w pol.
Sterniku pamietaj, com powiadal ci,
Uwazaj na ogon, chociaz bestia wciaz spi.
Jeff trafil i cielsko zapadlo sie w glab,
Wybieraj i obloz! Nagle zbraklo nam juz rak.
Wyplynal, krwia rzygnal, zdechl, na hol dal sie wziac,
Chwycilismy haki, by pletwy mu ciac.
Przy burcie, na gajach ciagnelismy tran.
Rekiny szalaly we krwi z jego ran,
A kazdy sie zwijal i robil za trzech,
Bo wyszlo nam lepiej niz po piecset na leb.
I w starym Tumbez pohulamy, ze hej.
Masz dziewke, ja tez, ze dwie setki dam jej,
Niech ma! Kiedy forse przehulasz do cna,
Znow na wieloryby wyruszysz jak ja.
|