Grand Coureur
Polish words: Janusz Sikorski
Wielki korsarz "Grand Coureur" - to byl okret krwawych lez.
Razem chlopcy, hej! Wesolo, chlopcy, hej! La, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la, la. Jeszcze bracie widac lad, a juz gnaja nas do pomp. Pierwszy podmuch zlamal maszt, bo zgnily byl cholerny wrak.
A tu znow cholerny bal, burta stanac trza do fal. Hej tam! Ster prawo na burt! Odpalic mi ze wszystkich rur!
Niosl po morzach nagla smierc, ale Francuz nie bal sie. Hej tam! Ster prawo na burt! Odpalic mi ze wszystkich rur!
Hej, abordaz! Wczepiaj hak! Zaraz Angol bedzie nasz! A tu gruby korek mgly Angola nam na zawsze skryl.
Pierwszy - wpol przegnily wrak, drugi - kapec tylez wart, Trzeci - hulk, co wozil gnoj, z nim byl tez cholerny boj.
Zyly i zjelczaly loj, zamiast wina - octu sloj. Suchar stary, ale byl, choc w kazdym robak bialy zyl.
Dwiescie dni i pusty trzos, pieski rejs, parszywy los. Kazdy zgube widzi juz i kazdy szuka wyjscia drog.
Bosman ruszyl w jego slad, dzierzac sie kotwicy lap. Ochmistrz, w wielkiej klotni dran, pijany len i zlodziej dan.
Sam do kotla wcisnal sie, pierwszy raz byl w kotle wieprz. I odplynal z wiatrem gdzies, a niech go porwie piekla brzeg!
Huknal o kuchenny blat, prosto do kubryku wpadl. No a skutek taki byl, ze okret rozbil w drobny pyl!
Dobrych manier nie brak wam, Hej, postawcie wina dzban! Bo gdy sie spiewa, w gardle schnie, no a z wyschnietym gardlem zle.
Razem chlopcy, hej! Wesolo chlopcy, hej! |