Fiddler's Green Dziewiętnastowieczni marynarze kojarzyli hasło "Fiddler's Green" z wyidealizowanym miejscem, gdzie ludzie morza żyją jak w raju. W dużym uproszczeniu oznaczało to luz i spokój, a przede wszystkim darmowe drinki i prześliczne dziewczyny, bez ograniczeń. Tak więc nic dziwnego, że taką nazwę nosiły często portowe bary i tawerny. Spotyka się je także i dziś. I to nie tylko w Anglii, np. od lata 1999 funkcjonuje tawerna "Fiddler's Green" w Kołobrzegu. Pochodzenie tego określenia, nieprzetłumaczalnego na język polski, wykracza jednak daleko poza tawerniane skojarzenia. Marynarze, którzy wybierali się w długie, niebezpieczne rejsy obawiali się, że w przypadku śmierci na morzu, co zdarzało się często, wobec braku możliwości uzyskania ostatniego namaszczenia, ich dusze trafią prosto do piekła. Jako duchowe zabezpieczenie dla ludzi morza, władze kościelne stworzyły pojęcie miejsca, zwanego (po łacinie) "locus fidelis in gremium". Nazwa ta jednak była zbyt trudna dla prostych marynarzy i wkrótce w żeglarskim słowniku pojawiło się mocno już "zangielszczone" hasło:"Fiddler's Green", które przyjęło się natychmiast i jest używane do dziś. Skojarzenie krainy szczęśliwości z tawerną były jak najbardziej uzasadnione, gdyż nikt z marynarzy nie śpieszył się do tego wyidealizowanego miejsca, natomiast wykorzystywał każdą okazję w porcie, żeby się dobrze zabawić i poczuć jak w raju. Oryginał piosenki o krainie wiecznej szczęśliwości powstał w 1966 r. Jego autorem jest John Conolly - znany i uznawany na całym świecie autor, kompozytor i wykonawca wielu utworów związanych z morzem, a szczególnie z tematyką rybacką. "Fiddler's Green" jest chętnie śpiewaną pieśnią we wszystkich anglojęzycznych krajach, ale nie tylko. Miałem okazję słuchać tego także po holendersku i po duńsku. Z satysfakcją muszę też stwierdzić, że od wielu lat dobrze znana jest także wersja polska. Gdy kilka lat temu spotkałem Johna, podczas festiwalu w Hull i wspomniałem o popularności jego piosenki w Polsce, był nieco zaskoczony i nie dowierzał. W 1998r. miał okazję przekonać się podczas festiwalu w Iławie, że ponad tysiąc osób może śpiewać refren razem z nim. Jerzy Rogacki |