Generał Wolfe W połowie XVIII w. rozwój osadnictwa francuskiego na wschodnim wybrzeżu Kanady poważnie zachwiał dominacją Brytyjczyków w tym rejonie. Na północ od opanowanych przez Brytyjczyków terenów, wzdłuż rzeki Św. Wawrzyńca powstawało coraz więcej kolonii francuskich. Ich stolicą było miasto Ouebec, położone na płaskowyżu wieńczącym szczyty urwistych klifów. Takie ukształtowanie terenu dawało Francuzom poczucie pewności i znaczną przewagę nad nieproszonymi gośćmi. Król Jerzy II, obawiając się dalszego wzrostu znaczenia kolonii francuskich w Kanadzie, postanowił wysłać w ten rejon armię brytyjską. Skorzystał z trafnych rad swego mądrego doradcy Williama Pitta i na podbój Kanady wyruszyli najlepsi dowódcy. Jednym z nich był zaledwie 34 - letni generał James Wolfe, o którym starsi generałowie mówili złośliwie że jest szalony. Pitt wiedział jednak, że do takich zadań Wolfe będzie lepszy niż inni, bardziej doświadczeni dowódcy. We wrześniu 1759 roku okręty brytyjskie z armią liczącą 4000 żołnierzy, pokonały Atlantyk i weszły w Zatokę Św. Wawrzyńca. Po sforsowaniu pełnego ukrytych skał i mielizn ujścia rzeki, dotarły do okolic Ouebec. Dowodzący siłami francuskimi generał Louis Montcalm czuł się wyjątkowo pewnie. Do swych żołnierzy mówił: "Dopóki Brytyjczycy nie mają skrzydeł, dopóty nie należy się ich obawiać". Przez kilka kolejnych dni Wolfe żeglował w dół i w górę rzeki, szukając drogi, którą mógłby wykorzystać do ataku na miasto. W końcu przez lunetę wypatrzył wąską ścieżkę wiodącą. na szczyt klifu. Zakładał, że Francuzi nie będą strzegli tak wąskiego przejścia i postanowił tędy właśnie poprowadzić swoich żołnierzy. 18 września 1759 r. pod osłoną nocy armia brytyjska na płaskodennych łodziach przeprawiła się na drugi brzeg i dotarła do wskazanej przez Wolfe'a ścieżki. Jeden po drugim, chwytając się krzaków, skał i korzeni powoli przedostali się na szczyt klifu. Francuscy wartownicy dostrzegli ich, ale po kilku strzałach oporu już nie było. Nad ranem generał Montcalm zauważył czerwoną linię brytyjskich żołnierzy, którzy już opanowali szczyt. Z wielkim zdziwieniem stwierdził: "Widzę ich tam, gdzie nie powinno ich być". Zdając sobie sprawę z liczebnej przewagi swojej armii, postanowił zaatakować natychmiast, I tak rozpoczęła się bitwa, o której mówi się, że miała przesądzić, w czyich rękach będzie kontynent amerykański. Około godziny 10-tej Brytyjczycy zauważyli białe mundury zbliżających się Francuzów. Pozwolili im podejść na odległość około 50 jardów i... po komendzie: "Fire!" - pierwsza linia praktycznie nie istniała. Brytyjczycy ruszyli do brawurowego ataku i zmusili wroga do odwrotu. Generał Wolfe brał osobiście aktywny udział w bitwie, nie przejmując się tym, że drasnęły go dwie kule. Trzecia jednak ugodziła go w pierś i dzielny generał poległ na Równinie Abrahama. Jedna z wersji podaje, że zginął walcząc na zdobycznym koniu. Umierając miał jednak świadomość, że Francuzi uciekają w popłochu i jego armia zdobędzie Quebec. Generał Montcalm również zginął w tej bitwie, a jego ostatnie słowa brzmiały: "Nie mógłbym żyć, widząc jak Brytyjczycy zdobywają miasto". O tej słynnej bitwie napisano kilka ballad, które jeszcze przynajmniej przez następne sto lat były śpiewane na morzu i na lądzie. Jedna z nich, "Brave Wolfe", wykonywana a cappella przez wieloosobowy chór, zrobiła na mnie duże wrażenie. Melodia charakteryzuje się nietypowym metrum i czasami może przypominać melorecytację z dramatycznymi momentach. Jej oryginalny tekst, jak to często bywa w tego rodzaju pieśniach, jest bardzo patetyczny i w związku z tym bardzo trudny do bezbolesnego przekładu na język polski. Tym większe więc słowa uznania dla Andrzeja Mendygrała, który w sobie tylko wiadomy sposób spowodował, że daje się to śpiewać po polsku. Jerzy Rogacki |