Pchajmy chłopcy razem Szanty kabestanowe są dobrym przykładem na to jak różnić się mogą pieśni śpiewane przy wykonywaniu, jak się powszechnie uważa, najbardziej monotonnych prac. Ich różnorodność wynika nie tylko z różnic w konstrukcjach mechanizmów i ich wielkości, ale również z faktu, iż podnoszenie kotwicy składało się z kilku etapów. Sposób wykonywania pracy narzucał odmienne cechy muzyczne i literackie śpiewanych pieśni. W pierwszej fazie (wybieranie luzu łańcucha i napinanie go) gromko brzmiały żwawe szanty o charakterze marszowym. Gdy kotwica była już w pionie - przy jej rwaniu przeważnie nie śpiewano, a energię potrzebną do wykonywania tej wyjątkowo męczącej pracy wyzwalały krótkie a treściwe okrzyki. Przy podnoszeniu wyrwanej kotwicy (a były to ciężkie kotwice admiralicji) śpiewano znacznie wolniejsze szanty, często w metrum na 3/4, czy 6/8. Ich zwrotki zawierały niekiedy dość rozbudowane i egzotyczne wątki (np. "Shenandoah"). Podciąganie kotwicy do kotbelki i jej "wyławianie" - tzw. "cat and fish", a następnie jej mocowanie na pokładzie, mycie i układanie łańcucha to kolejne, różniące się bardzo od siebie etapy. Towarzyszyły im pieśni odpowiednio dostosowane do charakteru tych prac. Pośród wielu różnych szant kabestanowych, "Heave My Boys Away" jest mało znaną, nawet wśród Brytyjczyków. Prawdopodobnie jest ona pochodzenia skandynawskiego. Stan Hugill w "Shanties From the Seven Seas" wspomina, że nauczył się jej od Szweda, z którym kiedyś pływał. W dostępnej mi fonografii znalazłem ją tylko w jednym wykonaniu - brytyjskiej grupy "The Portsmouth Shantymen". Zwrotek jest niewiele (3), co w szantach kabestanowych jest wyjątkiem. Można wnioskować, że śpiewano ją w końcowej fazie wybierania kotwicy. Być może, w zależności od potrzeb, kolejne zwrotki były improwizacją szantymenów. Możliwe jest również, że tylko trzy były cenzuralne. Polska wersja ogranicza się do wspomnianych trzech zwrotek. Dziś w zasadzie nie śpiewa się szant przy pracy, a tylko na niektórych festiwalach. Inwencji szantymena pozostawiam więc problem, czy zaśpiewać tylko trzy zwrotki, czy rozwinąć wątek, czy też może trochę poświntuszyć. Jako ciekawostkę dodam, że tę szantę wykorzystano już z powodzeniem, zimową porą... przy uruchamianiu samochodu. "Odpalił" jeszcze przed końcem pierwszej zwrotki. Jerzy Rogacki |