Ranzo Ray Słowo "Ranzo" można spotkać w starych pieśniach morskich chyba równie często jak "Lowlands". Co ono oznacza i skąd się wzięło? W jednej z bardziej znanych szant fałowych - "Reuben Ranzo" - to po prostu imię głównego bohatera, szczura lądowego, nieudacznika, który dzięki wspaniałomyślności kapitana przeszedł przyspieszony kurs edukacji morskiej. Mało tego - ożenił się z jego córką i został chiefem na wielorybniku. To oczywiście skrót wersji podstawowej, która w prawie niezmienionej formie występuje w wielu źródłach. Konieczność wybierania fałów w czasie dłuższym niż kilka zwrotek pobudzała fantazję szantymenów, czego efektem były liczące niekiedy po 30 zwrotek warianty historii Ranza. Przy okazji dodam, iż często podkreślany jest fakt, że bohater przed zaokrętowaniem był krawcem, co było bardziej obraźliwe, niż epitet "szczur lądowy". Studiując materiały źródłowe, można znaleźć wiele teorii dotyczących pochodzenia owego Ranza. Mógł on być mieszkańcem Azorów, pochodzenia portugalskiego, który jak wielu zaokrętował się na statek wielorybniczy, a tam popularne portugalskie imię Lorenzo skrócono na Ranzo. Pieśń ta znana jest również w Skandynawii. Istnieje więc mocno naciągana hipoteza, że jest to bardzo przez żeglarzy zmieniona historia duńskiego bohatera z XVI w. Daniela Ranzoffa. śladów Ranza szukano także w Ameryce Łacińskiej a nawet (!) w Rosji i w Polsce. Tu uzupełnię że w ostatnich dwóch przypadkach (teoria C.F. Smitha) chodzi o Żyda. Warianty melodii tej szanty podawane w różnych źródłach niewiele się od siebie różnią. Jest ona natomiast bardzo podobna do sycylijskiej pieśni rybackiej "Brindisi di Marinai". Na tej podstawie Stan Hugill wysunął bardzo ciekawą teorię że Ranzo mógł być Sycylijczykiem, który wyemigrował do Ameryki. Tam pracował na wielorybniku i podśpiewywał sobie znaną z rodzinnych stron melodię. Załoga, składająca się w większości z Jankesów, chętnie to "kupiła" i z własnymi, już angielskimi, słowami stosowała jako pieśń pracy.Cóż, dowodów żadnych nie ma, ale "w morie wsio bywajet". "Reuben Ranzo" znana jest również w polskiej wersji, której autorem jest Janusz Sikorski, a przypomnę ż jeszcze wcześniej śpiewano o starym ślamazarze Ranzo do słów Adama Jaskierskiego. Inną pieśnią w której wystękuje Ranzo, jest "The Wild Goose Shanty" i jej wszelkie odmiany. Szanta śpiewana przy windach, przy kabestanie, a także przy pompach opisuje przygody z dziewczynami i oczywiście zawiera wiele niecenzuralnych zwrotek. Tu wiadomo, że bohater pochodzi z "Kraju Dzikiej Gęsi", co sugeruje, iż jest Irlandczykiem. Jednak i w tym wypadku nie ma wśród ekspertów jednomyślności, a śladów szuka się nawet na wybrzeżu Gwinei. Słowo "Ranzo" występuje także w zupełnie innych szantach, pełniąc rolę wykrzyknika. Do najbardziej znanych należy "Ranzo Ray" (słowo "Ray" spełnia tu tę samą funkcję). Jej melodia została najprawdopodobniej przeniesiona z okolic Ohio i Missisipi na plantacje do Mobile, a stamtąd wraz z bawełną trafiła na pokłady żaglowców, gdzie najczęściej śpiewano ją przy wybieraniu fałów. Oprócz wersji podstawowej, funkcjonowały z powodzeniem inne, będące relacjami z konkretnych rejsów. Z czasem walory poetyckie zeszły na dalszy plan, ustępując miejsca improwizacji szantymena na bazie dobrze już znanej wszystkim melodii, z wykorzystaniem wykrzykników. Polska wersja "Ranzo Ray" zachowuje wspomniane cechy oryginału i nie ogranicza pomysłowości szantymena. Słyszałem już zwrotki daleko odbiegające od podstawowego tekstu, Jerzy Rogacki |