Nie wrócę na morze
sł. Jerzy Rogacki
Gdy wreszcie dotarłem do Liverpool,
Dosyć już tego, już nigdy więcej Na morze nie wrócę, o nie! I dałem namówić się. "Chodź ze mną mały, wiem czego ci brak, Nie będzie ci ze mną źle." Gdy świt mnie obudził, nie było już jej, Zniknęła jak we mgle. Wściekły i goły wiedziałem już, że Znalazłem się znowu na dnie.
Wściekły i goły wiedziałem już, że Znalazłem się znowu na dnie. Nie wiedząc co ześle mi los. Znajomy werbownik zdziwił się, gdy Znowu usłyszał mój głos. "Niedawno mówiłeś, że skończyć z tym chcesz, Takich jak ty mam ze stu. Lecz dosyć tej gadki, zabieraj manatki I ruszaj na morze znów!"
Dosyć tej gadki, zabieraj manatki I ruszaj na morze znów. W stronę arktycznych mórz, Gdzie wściekłe wichry, ziąb, śnieg i lód, Że prawie zamarza rum. Gdybym miał chociaż co wciągnąć na grzbiet, Nie byłoby może tak źle. Prędzej skonam, niż dam nabrać się, By płynąć kiedyś znów rejs.
Prędzej skonam, niż dam nabrać się, By płynąć kiedyś znów rejs. A ręce są tylko dwie. Od piątej rano do zmierzchu co dzień, Potem z nóg ścina mnie. Czasami po prostu nie chce się żyć, Czy kiedyś to skończy się? Znowu przyrzekam sobie, że Na morze nie wrócę, o nie.
Znowu przyrzekam sobie, że Na morze nie wrócę, o nie! Zabawić trza było się. Znów dziewczynki i drinki - normalna to rzecz, Któż liczyłby grosze swe? I znów, nim w kieszeni ujrzałem dno, Przyrzekłem sobie, że Dosyć już tego, już nigdy więcej Na morze nie wrócę, o nie!
Dosyć już tego, już nigdy więcej Na morze nie wrócę, o nie! |