Imprezy w Górkach Zachodnich w 1977 i 78 r. pozostały głęboko w pamięci ówczesnych żeglarzy i nie należy się dziwić, że w wielu ośrodkach próbowano później "krzewić kulturę marynistyczną" na różne sposoby. W większości przypadków nie wykraczało to jednak poza klubowe, czy też porejsowe spotkania. Efektem ubocznym działalności animatorów życia kulturalnego było pojawienie się sporej, jak na owe czasy ilości śpiewników żeglarskich, wydawanych głównie dzięki staraniom studenckich jachtklubów (m in. Warszawa, Łódź, Kraków, Wrocław). Profesjonalnych i autoryzowanych wydawnictw nadal brakowało, ale Halina Stefanowska już w 1978r zapowiadała II tom "Rozśpiewanego morza". Jak wiadomo - pierwszy, i niestety jedyny, wydany w 1975 r. przez Wydawnictwo Morskie Gdańsk, należy do "białych kruków" i do dziś powinien stanowić lekturę obowiązkową dla wszystkich zainteresowanych tematem.
W poszukiwaniach formuły nowej, ogólnopolskiej, a przede wszystkim integrującej środowisko imprezy, najwięcej wytrwałości wykazali żeglarze z Białegostoku, a ściślej z tamtejszego Akademickiego Yacht Clubu i już w dniach 7 - 8 kwietnia 1979 r. w klubie "Co nie co" odbył się I Białostocki Przegląd Piosenki Zeglarskiej, któremu nadano wdzięczną nazwę KOPYŚĆ. W imprezie wzięło udział około 70-ciu wykonawców a Jury Przeglądu (w składzie: Jacek Ratajczak, Hanna Bohdan, Andrzej Łazarski, Zbigniew Łaganowski, Sławomir Kasner) przyznało 7 wyróżnień i 3 nagrody główne (m in. grupie BŁĘKITNA DZIEWIĄTKA, Irenie Naliwajko, zespołowi PWST). Zwrócono także uwagę na żywiołowy udział publiczności i ...zbyt małą ilość oryginalnych, żeglarskich piosenek, napisanych z myślą o imprezie. Jedną z uwag ogólnych jury pozwolę sobie zacytować w całości: (...) "Jury uważa również, że wnoszenie na jachty: perkusji, pianina, organów (klasycznych i elektrycznych), gitar elektrycznych powinno być wzbronione przez odpowiedni ustęp przepisów bezpieczeństwa i higieny żeglowania". Trzeba przyznać, że białostocka impreza była zorganizowana z dużym rozmachem, a oprócz przeglądu piosenki była także wystawa fotograficzna "Żagle w obiektywie", Giełda Staroci Żeglarskich, projekcje filmów o tematyce żeglarskiej. Po koncercie finałowym zorganizowano wieczór przy "piwie komandorskim". Pomysły imprez towarzyszących z I KOPYŚCI dopracowano w szczegółach i nieco rozszerzono w 1980 r. Wnioski i uwagi jury uwzględniono także. Publiczność licznie zgromadzona, tym razem w Studenckim Klubie Pracy Twórczej "U Michała", reagowała jeszcze bardziej żywiołowo, chociaż wykonawcy używali, zgodnie z regulaminem, tylko instrumentów akustycznych. O imprezie było już wcześniej dosyć głośno w środowisku. Zainteresowała się nią nawet Komisja Kultury PZŻ. Do konkursu zgłosiły się grupy z Gdańska, Koszalina, Rzeszowa, Opola, Łodzi, Warszawy, i oczywiście wielu wykonawców z Białegostoku. Jury (Jacek Poznański, Ryszard Mińko, Dorota Czudowska, Irena Szlesińska, Wiesław Mikita) najwyżej oceniło grupę REFPATENT, a także Waldka Mieczkowskiego i Piotra Wawreniuka (zespół MOTYLKU MÓJ) oraz wyróżniło: Marzenę Zagórską, Ignacego Andrukiewicza (zespół PIRACISKA) i Karola Poratha (zespół ZĘZA BAND. Trudno też było nie zauważyć nad wyraz żywiołowego animatora żeglarstwa i imprez kulturalnych, późniejszego naczelnika poczty jachtowej - Andrzeja Dębca. Wykonawcy wzięli sobie mocno do serca uwagi organizatorów z poprzedniego przeglądu i tym razem nikt chyba nie narzekał na zbyt małą ilość nowych utworów. Główni laureaci - zespół REFPATENT w koncercie finałowym wykonał półgodzinny blok, w którym oprócz nagrodzonych i wyróżnionych piosenek, przedstawił jeszcze kilka nieznanych wtedy utworów ze swojego repertuaru, będących tłumaczeniami starych pieśni morskich. Niektóre z nich ("Żeglarski los", "Tysiące mil stąd") znane są dobrze do dziś. Hitem nr 1 był wtedy jednak utwór "Tyle mamy za sobą przebytych mil", którego wykonanie a cappella, było wtedy czymś niezwykłym i niewątpliwie zrobiło wrażenie na jurorach i na publiczności. Niewiele brakowało, aby białostocka KOPYŚĆ podzieliła los imprezy z Górek Zachodnich. "Gorące lato" 1980 r. i wiele poważnych spraw z tego okresu uniemożliwiły zorganizowanie w 1981 r. III KOPYŚCI. Dopiero po kilku latach, po sukcesach krakowskich SHANTIES, które zapoczątkowały eksplozję imprez tego w Polsce, jedna z najstarszych imprez ujrzała znowu światło dzienne. Do dziś Festiwal Piosenki Żeglarskiej KOPYŚĆ, należy do najbardziej znanych w kraju, a dzięki gościnności organizatorów, którzy pamiętają jeszcze spotkania sprzed ponad 20 lat, jest jedną z najsympatyczniejszych imprez. Jerzy Rogacki |