powrót do tekstu

Śmiały harpunnik

Polska wersja pieśni o statku wielorybniczym "Diament" weszła na trwałe do obiegu w środowisku śpiewających żeglarzy. Przekład Marka Siurawskiego powstał w 1985 r.. Początkowo autor lansował go jako spokojną balladę, stosownie do wersji "The Bold Harpooner" (stąd obowiązujący tytuł polski), później "Cztery Refy" popularyzowały ten utwór w nieco żywszej wersji z akompaniamentem skrzypiec, mandoliny i koncertiny w oparciu o wersję oryginalną "The Bonny Ship The Diamond" z "wzorcowej" płyty wielorybniczej: "A.L. Lloyd Leviathan!- Ballads and Songs of the Whaling Trade" (Topic 12T174), aż w końcu trafiła pod strzechy, czyli do repertuaru każdego szanującego się szantymena. Obecnie śpiewają ją nawet ci, mniej szanujący się. Mało kto z nich wie jednak o losach statku "The Diamond", który od 1825r. był dumą szkockiego portu Peterhead.

W latach dwudziestych ubiegłego stulecia wielorybnicy w poszukiwaniu nowych łowisk penetrowali coraz to bardziej na północ położone regiony Arktyki. W 1830r. flotylla ok. 50 - ciu statków wielorybniczych wyruszyła w drogę do północno - zachodnich wybrzeży Grenlandii. Dzięki sprzyjającym wiatrom osiągnęła wody Zatoki Melville'a już w czerwcu, na miesiąc przed planowanym dotarciem.

Zanosiło się na ogromny sukces. Jednak te same wiatry, które pozwoliły wielorybnikom pokonać trasę w rekordowym czasie, przygnały również w te rejony kry lodowe i uwięziły w lodach większość statków flotylli. "Diamond" oraz inne, m in. wymieniane w jednej z oryginalnych zwrotek statki: "Resolution", "Rattler", "Eliza Swan", znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. W efekcie 25 statków zostało kompletnie zmiażdżonych, a większość śmiałych harpunników zamarzła lub utonęła. Jedna z niewielu jednostek, którym udało się wyjść cało z opresji i wrócić do macierzystego portu była "Eliza Swan". Przyniosła ona wieści o tragicznym losie uwięzionych w lodach statków i ich załóg. Słynny "Diamond" nigdy już nie powrócił do Peterhead.

Optymistyczny pieśń napisał anonimowy członek załogi, najprawdopodobniej na sezon lub dwa przed tragedią. Jeśli pamiętnego roku pływał w załodze "Diamonda", najprawdopodobniej zginął wraz ze swym statkiem w Zatoce Melville'a.

Jerzy Rogacki

powrót do tekstu