Dziewczyny z Talcahuano W twardym, choć niewątpliwie barwnym życiu marynarza z epoki wielkich żaglowców zdarzały się czasem chwile, do których później wracało się w marzeniach i pieśniach. Chodzi oczywiście o dziewczyny. I to wcale nie te, znane już z Ratcliffe Highway, Peter Street, czy innych portowych dzielnic rozrywki, lecz te egzotyczne, pełne południowego temperamentu. O hiszpańskich dziewczynach śpiewano już na żaglowcach wracających z południa w XVIII w. "Spanish Ladies" - to jedna z najbardziej znanych pieśni czasu wolnego. śpiewano ją początkowo tylko w Royal Navy, dopiero później podchwycili ją i rozpowszechnili żeglarze z floty handlowej. Funkcjonowała także jako szanta kabestanowa. Wbrew tytułowi, w oryginale niewiele jest o dziewczynach. Tylko pierwsza zwrotka zawiera kilka słów pożegnania, natomiast większość tekstu stanowi opis żeglugi przez kanał La Manche czy też jak wolą Anglicy, przez English Channel. Polska wersja pt. "Hiszpańskie dziewczyny" z tekstem Andrzeja Mendygrała jest u nas znana aż za dobrze i zawsze chętnie śpiewana. Niewiele brakowało, a zespół "Cztery Refy" też włączyłby ją do swego repertuaru na występach w Sewilli i EXPO'92. Taką szansę mieli zamiar stworzyć organizatorzy krakowskiego festiwalu. Niestety. Współczesne Hiszpanki nie dowiedziały się że u nas tak chętnie się o nich śpiewa. Tę zaległość trzeba będzie koniecznie w przyszłości odrobić. Mniej znana a również sympatyczna odmiana tekstu i melodii "Spanish Ladies", to Talcahuano Girls". śpiewali ją bardzo chętnie, przypominając sobie portowe epizody, "awanturnicy mórz południowych" podczas powrotu do domu. Na przełomie XVIII i XIX w. coraz więcej statków żeglowało drogą wokół Hornu w kierunku zachodnich wybrzeży Ameryki Południowej w poszukiwaniu nowych łowisk wielorybniczych. W tych też okolicach (Chile, Peru) marynarze po trudach wielomiesięcznej żeglugi znajdowali ukojenie w ramionach egzotycznych panienek, z którymi mimo trudności językowych można się było łatwo i przyjemnie porozumieć Tytułowy port Talcahuano (wym. "taekkuano") leży na południe od Valparaiso. Port Huasca, o którym mowa w oryginalnym refrenie, znajduje się między Vallipao a Antofogasta, natomiast Tumbez - w Zatoce Guayaquil, niedaleko równika. Wersja polska tej optymistycznej opowieści "z kubryku i wacht" ma refren o charakterze bardziej uniwersalnym niż oryginał. Zachęcam do śpiewania i życzę wszystkim żeglarzom miłych, owocnych i oczywiście zdrowych kontaktów z egzotycznymi pięknościami. Jerzy Rogacki |