powrót do tekstu

Fajna ferajna

Mniej więcej 25 lat temu, kiedy jeszcze mało kto w Polsce wiedział co to są shanties i nikomu nawet nie śniły się festiwale szantowe, żeglarze też śpiewali. Potrzeba śpiewania jest bowiem tak stara jak potrzeba żeglowania. Repertuar z tego okresu był niewątpliwie bardzo ubogi i na pewno nie wszystkie śpiewane wtedy piosenki warte są przypomnienia. Sporo z nich wyszło już z dawno z obiegu, inne utonęły w potoku "szantopodobnej" lawy, która szerokim strumieniem zalała środowisko żeglarskie na początku lat 80 - tych. Moim zdaniem, warto jednak przypomnieć kilka utworów z okresu, kiedy to piosenki i pieśni były po prostu śpiewane, a nie wykonywane.

W żeglarsko - muzycznych wspomnieniach z lat siedemdziesiątych tkwi obraz gdyńskiego basenu jachtowego, gdzie wieczorami na jachtach pobrzękują gitary i unosi się żeglarska pieśń. Jednym z chętniej śpiewanych "hitów" była piosenka, znana pod tytułem "Fajna ferajna". Zasłyszaną wówczas melodię traktuję jako tradycyjną, jako że nikt z liczących się wtedy bardów nie przyznawał się do niej, ani też nie był w stanie podać nazwiska kompozytora. Muszę jednak zaznaczyć, że mnie kojarzy się ona bardziej z tradycjami Wschodu niż Zachodu. Melodia ta w prawie niezmienionej postaci była śpiewana też w innych portach i na innych jachtach a także na śródlądziu.

Słowa powinni pamiętać przedstawiciele nieco starszego pokolenia żeglarzy. Były one jednak, jak się później okazało, mocno okrojoną odmianą ballady autorstwa Andrzeja Nowickiego "O czterech zbrodniarzach". Pod takim tytułem wiersz został opublikowany w tomiku poezji "Ballady i anse" (Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik", 1965r.), w rozdziale "Ballady kapitańskie". 10 lat później Halina Stefanowska zamieściła go w słynnym "Rozśpiewanym morzu", w rozdziale poświęconym współczesnemu repertuarowi - "Morza dookoła coraz więcej" (Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1975r.) wraz z muzyką ... Jerzego Wasowskiego.

Pozostając z pełnym szacunkiem dla wszystkich wspomnianych autorów, muszę jednak stwierdzić, że ani ta melodia ani oryginalny tytuł nie uzyskały nigdy takiej popularności jak rozpowszechniana konwencjonalnymi metodami przekazu uproszczona wersja żeglarska.

Po latach postanowiłem choć trochę sprostować wątpliwości związane z tym utworem i odświeżyć go w wersji ze słowami oryginalnymi, tzn. wg ballady "O czterech zbrodniarzach i z uporządkowaną melodią "tradycyjną", pozostawiając obiegowy tytuł - "Fajna ferajna". W takiej wersji utwór został w 1996 r. włączony do repertuaru zespołu "Cztery Refy" i jest chętnie śpiewany przy różnych okazjach zarówno przez młodszych jak i starszych żeglarzy. Jako ciekawostka regionalna, podobał się także za granicą. Nie wiem tylko, czy aby nie dlatego, że imiona i nazwiska głównych bohaterów (Jim, Pat O'Kinah, ...) brzmią nie tak całkiem "po słowiańsku".

Jerzy Rogacki

powrót do tekstu