Margot Pieśni bretońskie - to ogromna skarbnica ludowego folkloru związanego z morzem. Z Bretanii, na szczęście, docierają do nas od czasu do czasu utwory, które w wersjach polskich znakomicie funkcjonują. Ładnych kilka lat temu dobrą robotę w tej dziedzinie wykonał nieistniejący już dziś zespół "King Stones" z Wrocławia. Kilkanaście marynarskich pieśni, rodem z Bretanii miało dużą szansę się u nas rozpowszechnić. Być może kiedyś usłyszymy je znowu. Francuskojęzyczne pieśni w oryginalnych wersjach lub coraz częściej we własnych przekładach włączają też do swego repertuaru inne zespoły (m in. "Perły i Łotry Shanghaju", "North Cape"). Sięgając do początków zorganizowanego "ruchu szantowego" w Polsce, kilka bretońskich utworów można znaleźć w repertuarze wczesnych "Starych Dzwonów", przeważnie w przekładzie Janusza Sikorskiego. Jednym z nich, który przez kilkanaście już lat jest śpiewany z niesłabnącym powodzeniem jest "Margot". Melodia tej pieśni pochodzi z XVIII - wiecznego kontredansa a po raz pierwszy znalazła się w zbiorze Jean - Marie Le Bihor (pseudonim "Commandant Hayet") z 1935 r. Była ona śpiewana jako szanta kabestanowa przez bretońskich marynarzy, ale także z akompaniamentem akordeonu lub skrzypiec w czasie wolnym od pracy. Oryginalne nagranie tego utworu można znaleźć min. w 10 - płytowym zbiorze "Chant de Marins" (III album, II płyta - "Chants des Long Courriers") w wykonaniu Christiana Desnos z akompaniamentem skrzypcowym Johna Wrighta (oryginalny strój: A, E, A, E). Dzięki wiernemu przekładowi "wątków erotycznych" jest także chętnie śpiewana przez polskich żeglarzy. Od kilku lat z wyjątkowym i charakterystycznym wdziękiem interpretuje ją Zbyszek Zakrzewski z zespołem "Cztery Refy". Niezaprzeczalne walory tekstowe "Piosenki o Małgosi" pobudzają wyobraźnię i ożywiają tę sympatyczną, acz przeważnie bardzo statyczną na scenie postać. Warto na to zwrócić uwagę przy najbliższej okazji. Jerzy Rogacki |