Uderz w dzwon
sł. Anna Peszkowska
Po rufie, niczym lew, ponury, krąży ktoś.
Patrz, idzie wiatr i już rozwiał brodę twą. Dziób znowu złapał kurs, a piasek w twoim szkle Przesypał się, to wachty kres, więc: "Go! Walnijże!" Zwijają się tam chłopcy i myślą sobie, że Mógłby im Second Mate darować parę chwil. Prostować kark najwyższy czas, brakuje już sił.
Patrz, stężał wiatr i już szarpie brodę twą. Dziób kursu trzyma się, a piasek w twoim szkle Przesypał się, to wachty kres, więc: "Go! Walnijże!" Do koi ciepłej by - najchętniej nie sam - wlazł. I chciałby ryknąć już, że światła palą się, więc Second Mate uderzaj w dzwon, bo znów będzie źle!
Patrz, idzie szkwał i już zmoczył brodę twą. Dziób ciężko ryje noc, a piasek w twoim szkle Przesypał się, to wachty kres, więc: "Go! Walnijże!" Co myśli, wiemy już: "Do żagli, kurza twarz!" Nieprędko koja nas utuli w słodkim śnie. Ach, Second Mate, ty sam to wiesz, że wciąż spóźniasz się.
Patrz, masz już sztorm, co wytarga brodę twą. Dziób ciężko ryje noc i choć piasek w twoim szkle Przesypał się, to wachty kres, więc: "Go! Walnijże!" |