Spis treści (Spis treści)

2. 3. 1. Szanty kabestanowe

     Szanty kabestanowe były śpiewane przy wybieraniu kotwicy. Ponieważ praca ta dzieliła się na kilka etapów, wymagających użycia większej lub mniejszej siły, istnieją różne pieśni, towarzyszące temu zajęciu. Pierwszą czynnością przy odkotwiczeniu było najechanie statku na kotwicę tak, że łańcuch, do którego była przymocowana zwisał
w pionie. Było to dość łatwe zadanie, dlatego szanta śpiewana w jego trakcie zwykle była raczej szybka, np. Sacramento. Kolejnym etapem "walki" z kotwicą było jej wyrwanie z mulistego, a czasem nawet skalistego dna. To najtrudniejszy moment tej pracy. Marynarze, oszczędzali siły na każdym oddechu, dlatego nikt nie śpiewał. Żeglarze z całą mocą napierali na handszpaki, do czego bojowymi okrzykami mobilizował ich szantymen: "Z krzyża i musi pójść" lub "O, rwać ją, chłopcy". Kiedy już kilkutonowe "żelazo" puściło dno, pracujący jednostajnym, wolnym krokiem obchodzili kabestan, na którym owijał się gruby łańcuch, trzymający wielką kotwicę. Praca ta wykonywana była przy bardzo wolnej szancie np. Shenandoah. Po umocowaniu kotwicy pozostawało jeszcze tylko jedno zadanie do wykonania, przy którym marynarze śpiewali. Należało umyć i oczyścić, następnie zaształować - czyli zabezpieczyć łańcuch w odpowiedniej dla niego komorze. Przy tej czynności również śpiewano wolne i bardzo spokojne pieśni67.


67 M. Siurawski, Szanty i szantymeni, Kraków 1999, op. cit., s. 19 - 44
2. 3. 2. Szanty fałowe
     Wszyscy, którzy kiedykolwiek widzieli żaglowiec z rozwiniętymi wszystkimi żaglami zachwycali się tym widokiem. Należy sobie jednak uświadomić, iż wymagało topodniesienia kilku ton takielunku, rozwinięcia setek metrów kwadratowych płótna i obsługi ogromnej ilości różnych lin. Przy stawianiu żagli na wielkich żaglowcach pracowała prawie cała załoga przez kilka godzin. Tu najważniejszą sprawą była jednoczesność wysiłku żeglarzy przy podnoszeniu żagli i właśnie w tym celu śpiewane tzw. szanty fałowe68. Najcięższa praca przy fałach była związana ze stawianiem żagli rei ruchomych: marsrei, bramreji, bombramreji oraz żagli gaflowych69. Są to duże, ciężkie żagle rejowe, przy których śpiewano pieśni na długie pociągnięcia. Kiedy to one "szły" w górę szanty te były wolniejsze, a żeglarze pracowali długimi ruchami. Przy takim jednorazowym pociągnięciu ciężka reja z żaglem (która czasem mogła ważyć nawet 2,5 tony) unosiła się o kilkanaście centymetrów. Natomiast gdy stawiano mniejsze i lżejsze żagle tempo śpiewania wzrastało, a wraz z nim i tempo pracy. Dlatego też szanty fałowe między innymi można podzielić na pieśni długiego i krótkiego pociągania.
     Budowa każdej szanty fałowej to śpiewane na przemian po jednym wierszu partie solowe, wykonywane przez szantymena
i chóralne, należące do pracującej załogi, która powtarzała jakiś zwrot przez cały czas trwania pracy (np. "A - way, hey - a - hey, ciągnij go Joe"). Refreny, czyli odpowiedzi załogi miały w sobie jeden lub dwa akcenty wskazujące moment pociągnięcia liny. Szanty te mają jeszcze jedną cechę charakterystyczną. Kiedy praca dobiegała końca szantymen wykrzykiwał komendę np. "obłóż!", lub podobną, która sygnalizowała koniec pracy70.
     Melodie tych pieśni pracy nie były skomplikowane, często zapożyczone z tematów lądowych, a słowa zaś bardzo proste, czasem wręcz obsceniczne.
     Omówione wyżej pieśni fałowe dotyczyły głównie żagli rejowych, jednak na pięknych żaglowcach, oprócz takich są jeszcze mniejsze, dużo lżejsze, bo bez poziomych drzewc. Takie żagle wciągano jeszcze inną metodą - "ręka za ręką" lub inaczej nazywając metodą przemiennego chwytu. Dwoje ludzi stawało naprzeciw siebie przy pionowym odcinku i przekładając swe ręce jakby przy wspinaniu, ciągnęło linę71 (metoda ta była też wykorzystywana na poziomych odcinkach lin).
     "Dobór odpowiedniej pieśni do odpowiedniej pracy
z uwzględnieniem jej charakteru, tempa i efektywne wykorzystanie energii załogi gwarantował szantymen. Stąd więc pochodzi znane powiedzenie, że dobry szantymen był wart więcej, niż dziesięciu ludzi przy linie."72
68 http://czteryrefy.szanty.pl/data/dskgrtx/teksty/more/wielorybnik_johny_more.html
69 J. Wadowski, Pieśni spod żagli, Gdańsk 1989, op. cit., s. 97
70 M. Siurawski, Szanty i szantymeni, Kraków 1999, , op. cit., s. 45 - 49
71 Ibidem, op. cit., s. 77
72 http://czteryrefy.szanty.pl/data/dskgrtx/teksty/more/wielorybnik_johny_more.html

2. 3. 3. Szanty brasowe
     "Brasowanie reji oznaczało zmianę wartości kątów między reją,
a osią statku, a więc manewrowanie żaglem rejowym w płaszczyźnie poziomej."73 Kiedy statek zmieniał kurs, żagle chwytały podmuchy wiatru z drugiej strony, dlatego należało odpowiednio zmienić ułożenie rei w taki sposób, aby wiatr nie ześlizgiwał się z płótna, a żagle nie pracowały w odwrotną stronę. Również przy każdej zmianie kierunku wiatru należało pracować przy brasie, aby żagle były idealnie wybrane (żeby nie łopotały na wietrze) i były ustawione pod odpowiednim kątem. Była to bardzo niebezpieczna praca. Szanty brasowe to pieśni miarowego kroku. Pracujący żeglarze zawsze stali po zawietrznej stronie statku, często przy bardzo dużym przechyle. Zdarzało się, iż stąpali po pokładzie zanurzeni nawet po pas w wodzie. Do tej czynności ustawiali się w rzędzie, chwytali bras przy bloku, przez który był przełożony i szli wzdłuż burty w kierunku rufy, czyli tyłu statku74. Kiedy pewien odcinek drogi był przebyty, a bras nadal trzeba było wybierać, czołowy pracujący wracał biegiem ku blokowi i dołączał jako ostatni i tak po kolei robili wszyscy. Brasowanie rei było najczęściej wykonywaną pracą na żaglowcu. Często trwała ona nieustannie przez kilka godzin, zawsze wtedy, gdy statek musiał halsować, a więc płynąć pod wiatr. Na statkach, o liczebnej załodze szantymen stał przy bloku 75.
     Pieśni brasowe były utrzymane w szybkim tempie, zawsze
w dwudzielnym metrum. Czasem zapożyczano te szanty do innych prac, gdzie żeglarze miarowym krokiem szli przed siebie, np. do pracy przy kabestanie.
     Najbardziej ulubioną przez żeglarzy szantą śpiewaną przy wykonywaniu tej czynności była znana jest na całym świecie The Drunken Sailor.
73 J. Wadowski, Pieśni spod żagli, Gdańsk 1989, s. 99 - 100
74 http://www.wodniacy.zhp.org.pl/print.php?sid=27
75 J. Wadowski, Pieśni spod żagli, Gdańsk 1989, op. cit., s. 101

2. 3. 4. Szanty szotowe
     Szanty szotowe są odpowiednikiem szant fałowych. Ponieważ praca przy tych linach była bardzo podobna do pracy przy fałach.
     Dawniej konopne szoty wybierano ręcznie. Żeglarze ustawiali się jeden za drugim, chwytali linę oburącz i ciągnęli ją w dół, a następnie całym ciałem odchylali się do tyłu. Później należało jedną ręką trzymać naprężonego szota, a drugą znaleźć miejsce z przodu, aby czynność móc powtórzyć stojąc w miejscu. Można by powiedzieć iż było to szarpanie liny, a "szanty szarpania stanowią, jak się wydaje, najstarszą odmianę żeglarskiej pieśni roboczej. Wykonywano je niegdyś przy dociąganiu buliny"76. Przy tej pracy najczęściej śpiewano szanty fałowe na krótkie pociągnięcia. I tak jak w pieśniach fałowych
w wierszu refrenowym, śpiewanym przez załogę był akcent, na którym żeglarze szarpali linę. Jednak tu był wyraźnie tylko jeden taki moment. Podobnie jak w szantach fałowych na końcu pieśni szantymen wykrzykiwał komendę: "Ciągaj i obłóż ją!", co oznaczało koniec pracy. Najbardziej znaną i najczęściej śpiewaną pieśnią, opisującą ciągnięcie buliny - rodzaju szota i o charakterze szanty szotowej jest Bulina.
     Tak było, gdy szoty wybierano ręcznie, a kiedy zaczęto zastępować konopne liny stalowymi, na statkach pojawiły się kabestany pomocnicze do ich wybierania i praca była dużo łatwiejsza.
76 Ibidem, s. 93
2. 3. 5. Szanty refowe
     Do tej pory opisywałam pracę i pieśni wykonywane na pokładzie. Kiedy zaczyna się mowa o refowaniu, czy zwijaniu żagli, należy przenieść się dosłownie na chwiejne reje. Przy wielkich sztormach statek musiał zmniejszyć powierzchnię pracujących żagli, a żeby to wykonać trzeba było "do nich dojść". Przy tej pracy żeglarze musieli wykazać się niesamowitą sprawnością, a wręcz cyrkową akrobacją. Żeglarze wspinali się po wantach, a kiedy już każdy z pracujących na górze mocno stał na percie77, pochylony do przodu i "przyklejony" do rei, zaczynała się niebezpieczna praca. Najczęściej wśród deszczu, śniegu i ogromnego wiatru. Wtedy pracujący na pokładzie luzowali odpowiednie liny i wybierali talie refowe tak, że refbanta78 podchodziła do rei. Na górze żeglarze przywiązywali pierścienie refbanty do drzewców rei, co sprawiało, że to właśnie refbanta była teraz górną krawędzią żagla.
     Zwijanie żagli było jeszcze trudniejsze. Stojący na percie jeden obok drugiego, żeglarze musieli jednocześnie chwycić napięte wiatrem płótno i podciągnąć je w górę, pod siebie i znów od początku. Tak powstawały fałdy, z których pierwsza, zwana "kieszenią" była znacznie większa od pozostałych, bo na końcu wszystkie schowane były właśnie w nią. Ostatnią czynnością było przywiązanie zwiniętego żagla do rei.
     Obie te prace, a właściwie wszystkie, wykonywane na wysokościach wymagały nieprawdopodobnej zgodności pracujących. Dlatego też przy tych czynnościach śpiewali wszyscy chórem. Nie było solowych partii szantymena. Najbardziej popularną szantą refową była pieśń Paddy Doyle79.
77 "Perta jest to rozcišgnięta pod reją lina, na której opierają stopy marynarze pracujący przy żaglach; chodnica" – [hasło] w: Jan Tokarski, Słownik wyrazów obcych, Warszawa 1980, s. 566
78 "Refbanta jest to wąski pas płótna naszyty na żagiel, wzmacniający go w miejscach, w których się znajdują otwory do przeprowadzenia lin służących do refowania", Ibidem, s. 631
79 M. Siurawski, Szanty i szantymeni, Kraków 1999, op. cit., s. 81 - 87

2. 3. 6. Szanty pompowe
     Dawne pompy zęzowe80 skonstruowane były tak, że do prostego ssącego mechanizmu, który wyciągał wodę z zęzy zamocowana była długa, pozioma dźwignia, zakończona dwiema drewnianymi poprzeczkami. To właśnie za nie chwytali żeglarze i kiedy jedna strona pchała w dół, druga szła w górę. Później używano pomp Downtona
z kołami zamachowymi do korby których przywiązane były liny, za które ciągnęli ludzie, wspomagając tych, co stali przy kole81.
     Takich prac, dosyć długich żeglarze nie wyobrażali sobie bez śpiewu. Szanty wykonywane przy pompach były zazwyczaj żartobliwe
i dość szybkie, aby pobudzały do długiej pracy. Najczęściej spotykany układ zwrotek tych szant to naprzemienny śpiew szantymena
z refrenowymi odpowiedziami chóru pracujących. Zwrotka miała cztery wersy, po której następowała również czterowierszowa strofa refrenowa. Jest wiele popularnych szant pompowych: Mobile Bay, Elza Lee, Jan Rebec, South Australia.
80 Zęza jest to najniższa część żaglowca, czy jachtu, gdzie zbiera się woda
i zanieczyszczenia

81 M. Siurawski, Szanty i szantymeni, Kraków 1999, op. cit., s. 107 - 108

2. 3. 7. Zaśpiewy
     "Takielunek ruchomy na dawnym żaglowcu składał się z systemu lin, których łączna długość przekraczała nieraz kilkanaście kilomertów.
I wybieranie, luzowanie, pompowanie, obkładanie fałów, szotów, brasów itp. Należały do praktycznie nie kończących się zajęć na pokładzie. Były więc częste okazje do zaśpiewu"82. Pompowanie lin było do tego najczęstszą okazją. Sama praca była krótka, ale bardzo męcząca dla rąk i kręgosłupa wykonujących ją. Polegała ona na tym, że dwie osoby uwieszały się na linie i zapierając się nogami ostrym szarpnięciem" pompowały bras. Tuż przy nich klęczał marynarz, który
w mig wyłapywał luz. Nie było czasu za śpiewanie; tu raczej towarzyszyły bojowe okrzyki. Czasem jednak zdarzał się kilkutaktowy, bardziej melodyjny zaśpiew. Szarpnięcie, podobnie jak w szantach fałowych, brasowych, czy szotowych padało na ostatnią sylabę refrenu83.
82 Ibidem, s. 123
83 M. Siurawski, Szanty i szantymeni, Kraków 1999, op. cit. s.122

Wstecz Poprzedni rozdział Następny rozdział Dalej


Spis treści (Spis treści)